 |
|2020|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Karolinka
Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 132
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 19:23, 04 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
John wyciągnął w górę ręce, by się trochę rozciągnąć i ruchem okrężnym spuścił je w dół.
- Zatem ruszajmy. Szkoda tracić dnia.
Podniósł się i pozbierał wszystkie naczynia od razu zanosząc je do kuchni. Wyszedł z niej zapinając mankiety w koszuli.
- Tak w ogóle daleko do tej umbry? - zapytał się Scarlet, gdy narzucił na siebie krawat i zaczął nakładać marynarkę.
- Ja również mogę iść choćby zaraz.
BJ był zaskoczony pytaniem Johna, ale nie skomentował go.
- Właściwie to całkiem blisko. Gdyby nie to, że nie nabyłam jeszcze wprawy, moglibyśmy wyruszyć chociażby stąd. Jak już wspomniałam dla mnie rękawica jest tu zbyt gruba i nie dam rady Panów przeprowadzić.
Następnie Scarlet udała się na górę i powróciła z plecakiem oraz kapeluszem. W ręce trzymała również dwa męskie, kowbojskie kapelusze.
-Proszę je wziąć, w słońcu może być naprawdę gorąco.
Podróż nie należała do najprzyjemniejszych. Pomimo wczesnej pory żar lał się z nieba. Krajobraz był raczej monotonny. Ot, zwykła pustynia. Powiewy wiatru, co jakiś czas, sypały wam piaskiem w oczy. Monotonie krajobrazu urozmaicały jedynie kaktusy i zarys wzgórza w oddali. Gdy zbliżaliście się do niego udało wam się dostrzec, że na szczycie wzgórza znajdowały się szczątki uschniętego drzewa.
[Rapo] Gdy dotarliście na miejsce wydało ci się, że jest to wzgórze z twojego snu, lecz całkowicie pozbawione wszelkiego życia. Drzewo pośrodku wzgórza było wyschnięte i puste w środku.
[Rapo i Yurga]Gdy dotarliście na szczyt wzgórza Scarlet odezwała się:
-Jeśli Panowie są gotowi przystąpię do odprawienia rytuału.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Yurga
Dołączył: 08 Sty 2009
Posty: 216
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Zgorzelec/Legnica Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 21:19, 04 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
John stanął na przeciwko Scarlet tak, że ich trójka tworzyła razem kształt trójkąta. Kiwnął tylko głową sugerując gotowość i czeka na to co się zaraz zdarzy.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Yurga dnia Pon 23:58, 04 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Rapo
Dołączył: 23 Lis 2008
Posty: 323
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Zielona Góra Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 0:09, 05 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
- Chwileczkę. Co może nam pani powiedzieć o tym wzgórzu, drzewie?
BJ ostrożnie podszedł do drzewa, obszedł je, aż w końcu zaczął je oglądać z bliska. Zachowywał się przy tym osobliwie. Nie dość, że skradał się jakby coś mogło na niego stamtąd wyskoczyć, albo samo drzewo go porwać, to jeszcze wyjął i zapalił zapalniczkę, jakby chciał oświetlić sobie skąpane w mroku szczegóły.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Karolinka
Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 132
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 19:32, 08 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
John stanął na przeciwko Scarlet tak, że ich trójka tworzyła razem kształt trójkąta. Kiwnął tylko głową sugerując gotowość. Oczekiwał na to, co ma się zdarzyć. Tymczasem BJ spytał się Scarlet:
- Chwileczkę. Co może nam pani powiedzieć o tym wzgórzu, drzewie?
Po czym podszedł do drzewa, obszedł je, aż w końcu zaczął je oglądać z bliska. Zachowywał się przy tym osobliwie. Nie dość, że skradał się jakby coś mogło na niego stamtąd wyskoczyć, albo samo drzewo go porwać, to jeszcze wyjął i zapalił zapalniczkę, jakby chciał oświetlić sobie skąpane w mroku szczegóły.
-Na temat tego drzewa? W sumie to niewiele. W umbrze jest zachowany jego dawny blask. Podejrzewam, że miało duże znaczenie dla Indian, którzy grzebali tu swoich martwych? Ale dlaczego pytasz? I czego szukasz w jego wnętrzu? Coś się stało?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Rapo
Dołączył: 23 Lis 2008
Posty: 323
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Zielona Góra Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 20:14, 08 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
- Pamiętasz to drzewo w moim śnie, o którym Ci mówiłem - przerwał na chwilę oględziny i spojrzał na Scaret - Głowę dałbym sobie uciąć, że to to samo drzewo.
Zgasił płomień mrucząc do siebie pod nosem. Zapalniczkę włożył do kieszeni i wrócił do oglądania drzewa.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Yurga
Dołączył: 08 Sty 2009
Posty: 216
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Zgorzelec/Legnica Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 0:28, 12 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
-Jakim śnie? Nic mi nie mówiłeś, że miałeś jakiś sen dotyczący z tą sprawą? O co chodzi?
Zaniepokoił się widząc reakcje obu towarzyszy na widok drzewa.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Karolinka
Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 132
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 6:17, 13 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
- Pamiętasz to drzewo w moim śnie, o którym Ci mówiłem - BJ przerwał na chwilę oględziny i spojrzał na Scaret - Głowę dałbym sobie uciąć, że to to samo drzewo.
Zgasił płomień mrucząc do siebie pod nosem. Zapalniczkę włożył do kieszeni i wrócił do oglądania drzewa.
-Jakim śnie? Nic mi nie mówiłeś, że miałeś jakiś sen dotyczący z tą sprawą? O co chodzi? - Johna wyraźnie zaniepokoiła reakcja obu towarzyszy na widok drzewa.
- Nie wydaje mi się, żeby jakiekolwiek stworzenia zamieszkiwały to drzewo. Może zbyt dużą wagę przywiązujesz do swojego snu? Każdemu może przyśnić się coś nieprzyjemnego - Scarlet pozostawała bardzo spokojna. Po chwili dodała:
- Zresztą może szukasz w niewłaściwym miejscu. Jeżeli twój sen miał faktycznie być czymś w rodzaju ostrzeżenia, to przecież równie dobrze może dotyczyć tego miejsca w umbrze, a nie tutaj.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Yurga
Dołączył: 08 Sty 2009
Posty: 216
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Zgorzelec/Legnica Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 22:29, 13 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
John milczał czekając na to co BJ mu odpowie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Rapo
Dołączył: 23 Lis 2008
Posty: 323
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Zielona Góra Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 18:19, 14 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
- Też tak pomyślałem, ale wolałem się upewnić. Poza tym działa na mnie nasza kultura - horrory dla ciebie to Lovecraft i Poe. Dla nas to "Zmutowane węże atakują Amerykę 7" - BJ prawie się zaśmiał - Tam większość z tych co została zabita, zignorowała jakieś najbanalniejsze rozwiązanie.
Gdy zauważył minę Johna, dalej nic nie rozumiejącego, dodał -Miałem sen. Najpierw przeciwieństwo Przebudzenia, a potem atak karaluchów wylatujących z tego drzewa. Takie kino klasy B.
Zamyślił się by po chwili odezwać się półgłosem i raczej do siebie.
- Chyba, że potraktować to bardziej symbolicznie. Zachodzące słońce to zbliżanie do końca, drzewo to Verbena, a insekty to niepowodzenie i, albo "lub" trzecia siła...
Stanął przy towarzyszach.
- Możemy iść.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Yurga
Dołączył: 08 Sty 2009
Posty: 216
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Zgorzelec/Legnica Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 11:19, 16 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Zamyślił się by po chwili odezwać się półgłosem i raczej do siebie.
- Chyba, że potraktować to bardziej symbolicznie. Zachodzące słońce to zbliżanie do końca, drzewo to Verbena, a insekty to niepowodzenie i, albo "lub" trzecia siła...
- Może - odparł bez cienia emocji
Stanął przy towarzyszach.
- Możemy iść.
- Tak, ruszajmy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Karolinka
Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 132
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 19:09, 24 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
-Możemy iść - powiedział BJ.
-Tak, ruszajmy - dodał John.
-No dobrze - odpowiedziała Scarlet. - W takim razie w drogę.
Scarlet wyrysowała na ziemi okrąg, oraz kazała ustawić w jego środku. Sama też weszła w okrąg. Drzewo znajduje się dokładnie za waszymi plecami, a naprzeciwko Scarlet.
Scarlet wyciągnęła z podróżnej torby sztylet, ozdobiony wymyślnymi wzorami. Poprosiła, żebyście wyciągnęli ręce i delikatnie ukłuła dłoń każdego z was,a następnie ukłuła też swoją dłoń, lejąc w ten sposób na sam środek okręgu krople waszej krwi. W tym samym momencie zaczęła wymawiać jakieś, całkowicie dla was niezrozumiałe słowa. Z każdym kolejnym słowem rzeczywistość wokół was wydawała się być coraz bardziej przezroczysta. W końcu na moment cały świat całkowicie się rozwiał, by następnie powrócić, ale tym razem w zmienionej formie.
Nadal stoicie na wzgórzu, lecz dookoła was nie ma pustyni, a żyzne łąki. Od tego miejsca bije niesamowity blask wielkiej życiowej siły. Dusze zmarłych w milczeniu wędrują wokół tego wzgórza. Scarlet od razu przerwała milczenie:
-Mój Boże, co się stało z tym drzewem! Przecież jeszcze ostatnio tętniło życiem!
Gdy się odwróciliście dostrzegliście powykręcane kikuty martwego drzewa. Wygląda tak, jakby coś je zjadło od środka. Zresztą nie tylko je. Niedaleko za wzgórzem dostrzegacie cały las, który składa się z takich powykręcanych kikutów. Niegdyś zapewne wspaniałych drzew.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Yurga
Dołączył: 08 Sty 2009
Posty: 216
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Zgorzelec/Legnica Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 1:09, 29 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
- A więc tak wygląda um... A więc tak to wygląda - mówił obracając się i rozglądając do koła. - Jest. Jest inne. Piękno i inność tego świata od rzeczywistego wprawiało Johna w zachwyt, zdziwienie i oszołomienie jednocześnie.
- Może coś je niszczy lub wysysa - dodał jakby wracając do rzeczywistości. Obrócił się do Scarlet nabierając surowości i powagi - Wybacz Scarlet. Nie chciałem wcześniej Ci o tym mówić, gdyż nie chciałem Cię rozpraszać, a nie wiedziałem jakie środki będą potrzebne do dotarcia tutaj. Po lekkim wdechu dodając - Też miałem dzisiaj sen i jak sadzę proroczy, gdyż podobne wizję miałem już wcześniej od naszego pierwszego spotkania. Jestem prawie pewien, że niebawem spotkamy Pani ukochanego, lecz niestety już martwego lub najbliższe wydarzenia przyczynią się do tego, że umrze na Pani oczach. Chcę, by zrozumiała to Pa... Scarlet tak po prostu musi być i nic zapewne już tego nie zmieni. Choć zawsze możemy mieć taka nadzieję. Chciałbym byś była przygotowana na tą ewentualność.
Głos jego był spokojny i poważny, a twarz nie wyrażała żadnych emocji. Mówił już kiedyś podobne oświadczenie, parę razy, ale żadne, ani razu, nie należało do tych miłych, czy spokojnych. Teraz już czekał tylko na reakcję i odpowiedź.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Rapo
Dołączył: 23 Lis 2008
Posty: 323
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Zielona Góra Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 14:47, 30 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
- Łąka? Dziwne - zwrócił się do ich "przewodniczki" - pustynia jest stanem naturalnym. Myślałem, że i tu będzie, tylko taka... wznioślejsza...
- A więc tak wygląda um... A więc tak to wygląda - mówił obracając się i rozglądając do koła. - Jest. Jest inne. Piękno i inność tego świata od rzeczywistego wprawiało Johna w zachwyt, zdziwienie i oszołomienie jednocześnie.
- Tak? To spójrz tam - wskazał drzewa - Jak po rozpyleniu napalmu w Wietnamie.
- Może coś je niszczy lub wysysa - dodał jakby wracając do rzeczywistości.
- Pewnie tak właśnie jest.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Karolinka
Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 132
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 18:13, 08 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
- Łąka? Dziwne - BJ zwrócił się do ich "przewodniczki" - pustynia jest stanem naturalnym. Myślałem, że i tu będzie, tylko taka... wznioślejsza...
- A więc tak wygląda um... A więc tak to wygląda - John mówił obracając się i rozglądając do koła. - Jest. Jest inne. Piękno i inność tego świata od rzeczywistego wprawiało Johna w zachwyt, zdziwienie i oszołomienie jednocześnie.
- Tak? To spójrz tam - BJ wskazał drzewa - Jak po rozpyleniu napalmu w Wietnamie.
- Może coś je niszczy lub wysysa - dodał John jakby wracając do rzeczywistości.
- Pewnie tak właśnie jest.
John obrócił się do Scarlet nabierając surowości i powagi:
- Wybacz Scarlet. Nie chciałem wcześniej Ci o tym mówić, gdyż nie chciałem Cię rozpraszać, a nie wiedziałem jakie środki będą potrzebne do dotarcia tutaj.
Po lekkim wdechu dodał:
- Też miałem dzisiaj sen i jak sadzę proroczy, gdyż podobne wizję miałem już wcześniej od naszego pierwszego spotkania. Jestem prawie pewien, że niebawem spotkamy Pani ukochanego, lecz niestety już martwego lub najbliższe wydarzenia przyczynią się do tego, że umrze na Pani oczach. Chcę, by zrozumiała to Pa... Scarlet tak po prostu musi być i nic zapewne już tego nie zmieni. Choć zawsze możemy mieć taka nadzieję. Chciałbym byś była przygotowana na tą ewentualność.
Głos jego był spokojny i poważny, a twarz nie wyrażała żadnych emocji. Mówił już kiedyś podobne oświadczenie, parę razy, ale żadne, ani razu, nie należało do tych miłych, czy spokojnych. Teraz już czekał tylko na reakcję i odpowiedź.
-Mój ukochany martwy? Na moich oczach? Nie, to niemożliwe. Nie zrozum mnie źle, ale nie wszystkie wizje muszą się spełniać, a ja nie dopuszczę do jego śmierci! - Scarlet była lekko wzburzona. Zamilkła. Po chwili kontynuowała:
-Choćbym miała wszystko poświęcić, zapłacę każdą cenę, by go uratować. Ale jeśli w twoim śnie było chociaż ziarno prawdy to znaczy, że jest on w niebezpieczeństwie. Myślę, że te zniszczenia mają z tym jakiś związek. Chodźmy więc w ich stronę- Scarlet wskazała w stronę zniszczonego lasu.
-Chyba, że macie jakąś inną propozycje? - dodała.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Karolinka dnia Pon 18:14, 08 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Rapo
Dołączył: 23 Lis 2008
Posty: 323
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Zielona Góra Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 6:54, 09 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
- Propozycji nie mam - mam uwagę - odparł BJ. Znów załóżmy, że nasza opowieść jest prawdziwa. Płacisz straszliwą cenę pochłonięcia przez Ciszę, by ocalić ukochanego. Ale jeśli tyle dekad, a on nie ratuje cię z tej opresji, to wniosek może być tylko jeden. Nie udało się. I tu nie będzie jak z Neo - tu wszystko jest tylko projekcją - nie ma drugiej szansy. Tu stawić czoła będziesz musiała przede wszystkim nie zagrożeniom, lecz faktom. I zaakceptować je - nawet te najboleśniejsze.
Gdy był pewien, że nikt nie ma już nic do dodania, powiedział wskazując drogę:
- Prowadź, to twój teren.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|