|2020|

Hombre

Pomab przyciśnięty, będąc pod wpływem coraz większej presji zaczerwienił się ze złości. - Dość tego nikt tak nisko urodzony, tak wytłamszony, tak wstrętny nie będzie groził mi w moim sklepie! - Zawył wyszarpując się, w tej samej chwili Nurja poczuła bardzo bolesne ukłucie w bok, tak to skubaniec dźgnął ją ostrzem a następnie przewalił się za ladę. Rana nie była wielka jednak krwawiła, sztylet zapewne też zatruty nie był, błyskawicznie zza lady wyłonił się Pomab z kuszą ręczną w dłoniach. - Może teraz inaczej po rozmawiamy?! Nikt nie będzie grozić mi w mym własnym domu! Nikt nie będzie próbował przypieczętować kupieckiej umowy siłą! Dość mam was mendy z północy! Ja Pomab syn wielkiego Paszy nie będę pozwalał gardzić sobą! Wynoście się z mojego sklepu! Nie dostaniecie ode mnie nic choćbyście nie wiem ile zapłacili! Won bo ustrzelę! - Zawył czerwony na twarzy mierząc w Altaira z kuszy.

Altair Drake

Altair Drake

Smokokrwisty pokręcił tylko głową widząc to co zrobił Pomab i miał nadzieję, że Nurji nic się nie stało. Ta Kusza wyglądała groźnie lecz nie powali Drakona tak łatwo, w każdym razie warto ją spalić. Uśmiechnął się po czym buchnął ogniem starając się spalić kuszę. Nie było potrzeby zabijania kupca ani też niszczenia tego przybytku. Po prostu musi wiedzieć jak się odzywać do reszty. Jeśli by ten zdążył wystrzelić to ogień powinien spalić wystrzelony bełt na wiór, ale na wszelki wypadek jest gotowy do padnięcie na ziemię, następnie przeturlania się i wskoczenia za ladę, by następnie wskoczyć na kupca i przywalić mu z dyńki.

Hombre

Theme
Widząc agresywną postawę obcego, Pomab chcąc nie chcąc musiał zwolnić bełt, w chwili gdy Drakon rzygnął ogniem. Z powodu płomieni półki, część podłogi jak i skrawek szaty handlarza zajął się ogniem. Bełt o dziwo przeleciał przez płomień, trafiając Drakona w bebechy. Ten dopiero wtedy się przeturlał, jednak ciągle był nazbyt daleko od osaczonego Pomaba. W miejscu gdzie stał Pomab stało sześć identycznych mu postaci, były to jego odbicia.

Obrażenia:
Nurja [-2 od sztyletu]
Altair [-5 od kuszy]
Pomab [-4 od ognia]

Inicjatywa:
Altair
Pomab
Paweł
Agape
Sandos
Girion

Paweł1995

Rennisan

Ren widząc całą scenę nie wiedział co o tym myśleć. Z jednej strony napadli na kupca ale też nie do końca. Z drugiej strony to handlarz ich zaatakował. Lecz kiedy przyszła jego kolej nie zawahał się wiedząc że Pomab to bandyta gdyż wyciskał z ludzi ostatnie pieniądze. Dobył rapieru ale widząc sześć postaci Pomaba uznał że przyda się lekkie wsparcie więc zaintonował pieśń Odwagi (Inspirowanie odwagi premia z morale +1 do rzuty obronne na zauroczenie i efekty strachu, +1 do ataku i obrażeń od broni.)

Agape

Nurja

Dźgnął ją. Może faktycznie z tą myszą to przesadziła, ale to już nie miało znaczenia, ten typ ją dźgnął! Uśmiech momentalnie spełzł jej z twarzy, a oczy zwęziły niebezpiecznie. Odstawiła skrzyneczkę w bezpieczne miejsce podczas gdy Altair jak zwykle próbował wszystko spalić. Nie wyszło, oberwał bełtem.

Tego już było za wiele, gdy bard zaintonował jakąś dziwną pieśń ruszyła do szarży, miała gdzieś to ilu Pomabów stoi teraz za ladą, ważne że wszyscy tam stali, bo to właśnie lada była celem jej ataku. Miała zamiar dzięki swojej sile przesunąć mebel i przygwoździć nim wszystkich kupców do ściany za nimi. Nigdzie jej nie uciekną!

Sandos

Sandro

Czarodziej widząc tą całą sytuację, poczuł delikatne zakłopotanie. Stwierdziwszy że nie ma sensu walczyć wybiegł ze sklepu, na zewnątrz przyzywając konia, pragnął bowiem jak najszybciej dostać się do Hrotgara. Gdy tylko przekroczył Drzwi jego domostwa rzekł do niego-Hrotgarze potrzeba twej pomocy, wybuchło małe zamieszanie w sklepie Pomaba. Jeżeli trzeba udostępnię mego wierzchowca tylko szybko- Po czym odsunął się i czekał jak zareaguje Hrotgar

Girion

Jacques

Propozycja Pomaba wydała się paladynowi czymś w rodzaju żartu, jednak zimne spojrzenie kupca upewniło go w przekonaniu że to jednak prawdziwa oferta...
-Ponad pięciokrotne przebicie w cenie!?! Czy on na głowę upadł?-
Nim jednak Jacques zdążył się chociaż odezwać, do "negocjacji" przystąpiła Nurja. I choć Jacques nie pochwalał zastraszania, to jednak co do tej sytuacji był całkowicie przeświadczony, że to konieczne. Zwłaszcza, że bardziej pokojowe środki z pewnością nic by nie wskórały. Poza tym, kupiec wciąż wychodził całkiem nieźle nawet na propozycji Nurji...

Niestety, kupiec miał bzika na punkcie swego ego i zamiast dobrze się zastanowić, zaatakował. Nim Jacques dobył miecza, kawałek sklepu stał w płomieniach, Altair oberwał z kuszy, Nurja z wściekłością rzuciła się na ladę a Ren intonował pieśń bojową.

-A więc chciwość i pycha do końca owładnęły tym kupcem... Niech więc tak będzie! Tormie, prowadź me ostrze w samo serce tego nikczemnika!-
Jacques już nawet nie zauważył że Sandro uciekł ze sklepu. Po prostu uniósł wysoko tarczę i z furią zaszarżował na Pomaba, doskakując do lady, za którą przyciśnięty do ściany znajdował się kupiec...

Altair Drake

Altair Drake

Drakon niestety nie miał szczęścia i bełt przeleciał przez ogień trafiając go w brzuch, na co on zareagował przeturlaniem się. Nie patyczkując wyrwał sobie cały bełt, a ranę opatrzył jakąś szmatą co miał pod ręką, zawsze mógł użyć ubrania, a że to sklep...Bard zaintonował jakąś pieśń bojową...aż chciało się walczyć! To tylko pobudziło wojownika z rasy smokokrwistych. W każdym razie po tym incydencie stanął na nogi i jego oczom ukazało się sześciu Pomabów. Może i da się okłamać wzrok, ale wziąć pozostawał mu węch i słuch. Wyczuwał każdy ruch podchodząc coraz bliżej do sklepikarza. Zamknął oczy dla jeszcze lepszej koncentracji i to co usłyszał to momentalnie wyprowadzał cięcie swoim ostrzem, jednakże i słuch może oszukać więc podczas ataku otwiera oczy i stara się odeprzeć kontratak wroga, jeśli ten zamierzałby go oszukać. Możliwe, że ogień trochę go upiekł więc węch także może mu pomóc odnaleźć prawdziwego Pomaba, i jeśli tak się stanie to Altair momentalnie biegnie na nie prawdziwego by potem oszukać pomaga i zaatakować go ze smoczej pieści by po chwili złapać go za nogę i rzucić o podłogę.

Hombre

Nurja próbowała przepchnąć sklepową ladę, deski głośno zatrzeszczały a ważąca półtony konstrukcja wykonana z ciężkiego drewna konstrukcja łamiąc deski posunęła jak taran ruszyła w kierunku Pomaba. Jacques leciał z krzykiem i uniesionym mieczem w kierunku sprzedawcy. Ostrze cięło jedną z widmowych postaci, a sam Pomab wykorzystał chwilę by rzucić się do ucieczki. Z wielkim pędem skoczył w kierunku okna, po czym wraz z szybą i framugą wyleciał przez nie z krzykiem, albowiem sklep znajdował się na sporym podwyższeniu to też znajdowaliście się na pierwszym piętrze. Pomab wyleciawszy przez okno z krzykiem spadł obijając się o deski i niefortunnie wylądował tyłkiem w jednej z nich tak że poniekąd był unieruchomiony wrzeszczał - Zbóje napadli na mnie! Rabują dobytek! -
W wiosce zaczęto bić na alarm, Sandro zastał Hrothgara tak jak poprzednio, ten nie czekając chwycił miecz i pobiegł za magiem w kierunku sklepu, w którego stronę zbliżali również uzbrojeni chłopi. Budynek się dymił a dzwon bił na trwogę, w tym samym czasie Altair nie umiejętnie próbował opatrywać swoje rany, bard dodawał swym towarzyszom otuchy swymi niezwykłymi zdolnościami.

Agape

Nurja

Nie ucieknie jej! Pchnęła ladę z całych sił, niestety Pomab po raz kolejny zaskoczył zadziwiającą zwinnością i zdołał ujść z drogi sunącego w jego stronę mebla wyskakując przez okno. To otrzeźwiło ją nieco, co oni wyprawiali?

-Rennisan przestań wyć i gaś te meble, Jacqes pomóż Altairowi.- powiedziała po czym sama poszła w ślady kupca wychodząc przez okno, z tym że ona nie wyskoczyła wrzeszcząc a zwinnie zwiesiła się z parapetu i zeskoczyła obok Pomaba.

Oj nie dobrze to wyglądało i nie miała wcale na myśli zbierającego się tłumu, a raczej deskę którą ten bałwan wbił sobie w tyłek upadając.
-Zamknij się.-strzeliła go z liścia w gębę i chwyciła mocno za kołnierz podnosząc.

-Nikt niczego nie rabuje.- zwróciła się do zbliżających się wieśniaków.- Ten typ łże. Nie dość że nas obrażał, chciał oszukać na 400sz a potem dźgnął mnie nożem, to teraz jeszcze chce zrobić z nas złodziei! Zabierzcie go i wyjmijcie mu to drewno z dupy my tymczasem zabierzemy to czego nam potrzeba i kiedy wrócimy razem z Cedrykiem zapłacimy za to uczciwą cenę.- powiedziała oddając maga, czarownika czy czym on tam był w ręce najbliższych wieśniaków.

Girion

Jacques

Na wezwanie Nurji natychmiast porzucił zamiar zgładzenia kupca i ruszył w kierunku Altaira, chowając po drodze miecz i ściągając z którejś półki bandaże lub jakieś tego typu tkaniny.
-Czekaj, pomogę Ci. Wygląda na to, że czeka nas nieciekawa przeprawa z wieśniakami.-
Jacques, wykorzystując umiejętność leczenia, począł opatrywać ranę Altaira...

Altair Drake

Altair Drake

Drakon nie mógł uwierzyć, że ten gość zdążył uciec i do tego wyzywa go od złodziej, a sam go zaatakował. Takie ubliżanie jego honorowi nie zwiastowało nic dobrego. Opatrywanie rany nie szło mu dość dobrze, ale paladyn mu zaczął pomagać z raną.
-Dzięki.
Powiedział krótko, za okazaną mu pomoc. Zastanawiał się też co można zrobić z tym Pomabem i chłopami.

Paweł1995

Rennisan

Widząc jak Pomab ucieka przez okno Ren zaklął i przestał śpiewać.
-Cholera uciekł drań, teraz wieść rozejdzie się po wiosce w mig.-
Nurja powiedziała mu aby zajął się przypalonymi rzeczami i przyznał było to najlepsze co mógł zrobić. Gdyby dom spłonął to nie ważne by było kto zaczął. Wziął się więc do gaszenia.

Hombre

Theme
Paladyn zdołał opatrzyć Altaira, bard zdołał szybko stwierdzić że próby gaszenia ognia na nie wiele się zdają albowiem ten zajął znaczną część sklepu. Miejscowi otoczyli sklep Pomaba uzbrojeni, życie na północy nauczyło ich szybkiej mobilizacji. Przed tłum wypchał się Hrothgar, podrapał się po głowie i spytał spoglądając to na Nurje to na Pomaba z deską w tyłku - Co ma oznaczać ta zawierucha ?! - Spytał grzmiącym głosem. Pomab zakwiczał - Ratujcie dobrodzieju, napadli na dobytek a ta zboczona i niewyżyta orczyca próbowała mnie zgwałcić za pomocą tego przyrządu który wbiła we mnie! - Miejscowi stali i nie będąc zupełnie pewni co zrobić czekali na instrukcje. Gdy nagle ze sklepu wyleciał z mieczem oburęcznym Kelin, z okrzykiem pomknął w kierunku chłopstwa. Jednak nim zdołał dobiec, ktoś trafił go w łeb kamieniem, następnie za pomocą sznurka zarzuconego mu na stopę tłum wciągnął go w siebie. Na oczach Nurji zatłukli go okładając biedaka kijami czy też czymkolwiek co mieli pod ręką. Kelin umierając wył wniebogłosy, wzywał pomocy, błagał o ratunek. Tłukli go do czasu nim przestał się ruszać a jego ciało przypominało ubity kotlet.

Sandos

Sandro
-Ja to do końca sam nie wiem co tu się stało. Przeglądałem spokojnie towary Pomaba gdy nagle doszło do jakiejś sprzeczki i już po chwili wszystko stanęło w płomieniach.Chwila konsternacji po czym daje się usłyszeć. KURWAAAAA gaście ten pożar bo wszystko mu spłonie-Po tych jakże żywych słowach, wraz z ludźmi chętnymi do pomocy przy gaszeniu pożaru pomaga im walczyć z żywiołem.-Idioci dekle durnie imbecyle osły matoły. ech aż słów brakuje-Po tych myślach, próbuje telepatycznie skontaktować się ze swym stworzonkiem i jeżeli mi się udaje pytam go -Czy możesz mi, nam jakoś pomóc?-