Forum |2020| Strona Główna |2020|

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy     GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Kakofonia...
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum |2020| Strona Główna -> Archiwa / Stare sesje
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Karolinka




Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 132
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:27, 12 Kwi 2009    Temat postu:

- Nie ma takiej potrzeby. Skoro nie zauważyła pani tego wcześniej to i teraz się nie uda, ale proszę się tym nie przejmować. Mam inne pytanie - zaczął nieco skrępowany BJ - osiągnęła pani poziom mistrzowski, więc może ma pani większą wiedzę niż my... To znaczy, na pewno. Chodzi o to, że jesteśmy słabo zorientowani w pewnej kwestii... Czy mogła by pani nam wyjaśnić szczegóły Ciszy? W ostatniej chwili przed wyruszeniem, podpowiedziano nam, że to może się przydać, że ułatwi nam zadanie - tłumaczył się - a my mieliśmy za mało czasu by i jeszcze to sprawdzić... Więc może pani nam wyjaśni to zjawisko?
-Hmm, to ciekawe - Scarlet sprawiała wrażenie zamyślonej. Mówiła wolniej, zastanawiając się nad każdym słowem. - Ostatnie spotkanie Rady poświęcone było głównie paradoksowi i zjawiskom z nim związanym. W końcu pojawiła się pewna spójna teoria na temat tego, czym jest paradoks. To dlatego właśnie oficjalnie zabroniono wszelkich czynów magyicznych w towarzystwie śpiących - Scarlet na moment przerwała. Zastanowiła się chwilę i mówiła dalej:
- O ile dobrze pamiętam, na ostatnim spotkaniu między innymi mówiono o ciszy. To podobno stan, w którym mag zostaje uwięziony wewnątrz swojego własnego umysłu. Dzieje się to albo na skutek działania paradoksu, albo na skutek stresu i traumatycznych wydarzeń, albo w efekcie ataku maga na czyjś umysł. Osoba uwięziona w ciszy zazwyczaj nie zdaje sobie z Tego sprawy, może też przywoływać materialne halucynacje. Podobno wyrwać się z tego stanu można przez przezwyciężenie przyczyny, która spowodowała ciszę. Podobno ostatnimi czasy wielu magów wpadało w ciszę, ale nikt nie umie wyjaśnić właściwie czemu - Scarlet skończyła mówić. John postanowił spytać o jeszcze jedną, nurtującą go kwestię:
- Co do relacji Pani z Panem Houstonem proszę się nie martwić, ale interesuje mnie, czy nie zaglądała Pani do jego mieszkania? Może tam kryją się jakieś dowody na to co teraz się z nim się dzieje. Albo czy chociaż je odwiedza.
Scarlet znowu nieco się zakłopotała:
-Szczerze powiedziawszy nigdy nie byłam u niego w domu. On nie mieszka w tym miasteczku, ale bardzo często u mnie bywa. Zazwyczaj zjawia się w taki sposób, żeby nikt go nie zauważała. Poza tym często spotykamy się w Dziedzinach Horyzontalnych, ponieważ zaczęły krążyć różne plotki w miasteczku na nasz temat. Któregoś dnia ktoś zauważył go, gdy u mnie przebywał i od tamtego dnia inne kobiety przestały się do mnie odzywać, a szeryf powiedział niedawno, że moim rodzicom, gdyby żyli, byłoby wstyd, że tak nieprzyzwoicie się zachowuję. Ale... tydzień temu, tuż przed zniknięciem - w oczach Scarlet pojawiły się łzy. - Obiecał mi, że wkrótce weźmiemy ślub i nie będę musiała już się wstydzić. A teraz - głos zaczął jej się łamać - nigdzie nie mogę go znaleźć.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rapo




Dołączył: 23 Lis 2008
Posty: 323
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zielona Góra
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 20:15, 12 Kwi 2009    Temat postu:

- Już, zostawmy ten temat - uspokajał BJ - Mam propozycję, może zostawimy na razie wszystkie te problemy, odetchniemy sobie... Mogłaby pani oprowadzić nas po okolicy, może pokazać jakieś ciekawe miejsca. My moglibyśmy opowiedzieć pani o przyszłości, co się zmieniło, o naszych wynalazkach. Co pani o tym sądzi?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yurga




Dołączył: 08 Sty 2009
Posty: 216
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zgorzelec/Legnica
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 20:30, 12 Kwi 2009    Temat postu:

- Już, zostawmy ten temat - uspokajał BJ - Mam propozycję, może zostawimy na razie wszystkie te problemy, odetchniemy sobie... Mogłaby pani oprowadzić nas po okolicy, może pokazać jakieś ciekawe miejsca. My moglibyśmy opowiedzieć pani o przyszłości, co się zmieniło, o naszych wynalazkach.
- O to bardzo dobry pomysł. Przyda się byśmy i o tym miasteczku trochę się dowiedzieli, a zapewne Pani jest ciekawa zmian - powiedział już wstając z krzesła
- Co pani o tym sądzi?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karolinka




Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 132
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:55, 12 Kwi 2009    Temat postu:

-No dobrze. Ale tak dla pewności może skoczę na górę i przyniosę Panom jakieś ubrania po moim ojcu? Takie stałe utrzymywanie magyi musi być dla Panów niewygodne. A spacerowanie w tych strojach po miasteczku tylko niepotrzebnie zwróci na Panów uwagę. Poza tym, jak wspominałam, Rada definitywnie zabroniła stosowania magyi w towarzystwie śpiących - Scarlet wyraźnie myślała, że inni mieszkańcy nie zwracali na was uwagi, ponieważ używacie magyi.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rapo




Dołączył: 23 Lis 2008
Posty: 323
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zielona Góra
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 10:26, 13 Kwi 2009    Temat postu:

- Proszę się tym nie martwić. Swobodę zapewniła nam dosyć wprawiona osoba. Poza tym więcej zamieszania i zaciekawienia wzbudzą przybysze, których nikt wcześniej nie widział, a spacerujących sobie po mieście jakby nigdy nic. Nie musi się pani też przejmować tym, że z nami rozmawia - nikt nie odnotuje, że pani się odezwała.

Deklaracja: BJ zamierza prowadzić swobodną rozmowę, opowiedzieć o współczesnym świecie wyjaśniając pewne jego zawiłości, czy też opowiadając o urządzeniach (np. telefon, internet samolot, samochód, asfaltowe drogi, telewizja, radio, asfaltowe drogi, etc.) i ewentualnie ich zasadzie działania. Jednocześnie, przy okazji zamierza obserwować ewentualne zmiany w przestrzeni, bądź jej granice.

Dopiero po powrocie zamierza wrócić do tematu, który poruszali, chyba że wcześniej panna MacIntyre poczuje się na tyle odprężona, aby sama go poruszyła.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yurga




Dołączył: 08 Sty 2009
Posty: 216
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zgorzelec/Legnica
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 10:41, 13 Kwi 2009    Temat postu:

- Dokładnie, proszę się tym nie martwić. Mamy dość potężnego sprzymierzeńca - uśmiechnął się do niej serdecznie

Deklaracja: Po drodze zamierza co jakiś czas się pytać jak układają się jej relacje z szeryfem, sąsiadami, czym się zajmuje, czy ma jakiś wrogów lub czy mógłby ktoś jej coś źle życzyć


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karolinka




Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 132
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 14:11, 14 Kwi 2009    Temat postu:

-No dobrze. Ale tak dla pewności może skoczę na górę i przyniosę Panom jakieś ubrania po moim ojcu? Takie stałe utrzymywanie magyi musi być dla Panów niewygodne. A spacerowanie w tych strojach po miasteczku tylko niepotrzebnie zwróci na Panów uwagę. Poza tym, jak wspominałam, Rada definitywnie zabroniła stosowania magyi w towarzystwie śpiących - Scarlet wyraźnie myślała, że inni mieszkańcy nie zwracali na was uwagi, ponieważ używacie magyi. BJ postanowił wyprowadził ją z błędu:
- Proszę się tym nie martwić. Swobodę zapewniła nam dosyć wprawiona osoba. Poza tym więcej zamieszania i zaciekawienia wzbudzą przybysze, których nikt wcześniej nie widział, a spacerujących sobie po mieście jakby nigdy nic. Nie musi się pani też przejmować tym, że z nami rozmawia - nikt nie odnotuje, że pani się odezwała.
- Dokładnie, proszę się tym nie martwić. Mamy dość potężnego sprzymierzeńca - John również postanowił rozwiać jej obawy.
- No dobrze, w takim razie chodźmy.

Chociaż miasteczko nie jest duże jego zwiedzanie zajęło wam czas, aż do wieczora. Scarlet z wielką ciekawością słuchała opowieści o przyszłości, zadając mnóstwo pytań, gdyż wielu wynalazków nie była w stanie pojąć. Właściwie ani razu nie wróciła do tematu magyi, swojego mentora lub Rady. Pomimo wyraźnego zaciekawienia waszymi opowieściami przez cały czas wydawała się być spięta, jakby oczekiwała czegoś.
W miasteczku praktycznie nic się nie dzieje. Czasem podróżni zatrzymują się w saloonie. Miejscowi żyją głównie z hodowli bydła, oraz wypraw po złoto do pobliskich potoków i gór. Oprócz tego w mieście jest jeden kowal, stajenny, szeryf, oraz sprzedawca, a żona jednego z mężczyzn jest lekarzem. Kobiety zajmują się prowadzeniem domów. Przez miasteczko średnio raz w tygodniu przejeżdża dyliżans. Oprócz tego można wynająć konia w stajni. Scarlet zastanawia się, czy nie wyjechać z miastecka kolejnym dyliżansem, żeby odszukać swojego mentora w jego mieście.
Większość mieszkańców szanowała Scarlet, ale po śmierci jej rodziców, którzy zginęli w wypadku dyliżansu trzy lata temu, ciągle mówiono, że młodej kobiecie nie wypada żyć samej i że powinna wyjść za mąż. Nawet przez jakiś czas kręcił się wokół niej jakiś podejrzany typ z innego miasteczka, ale w ogóle nie przypadł jej do gustu. Wtedy pojawił się jej mentor i przepłoszył tamtego. Wtedy również poznała magyię. W tym momencie urwała opowieść. Obecnie miasteczko huczy od plotek, że odwiedza ją potajemne jakiś mężczyzna, ale nie wszyscy mieszkańcy w nie wierzą.
Gdy zapada zmierzch Scarlet zaprasza was na ciepły posiłek i oferuje nocleg u siebie na strychu. Pod osłoną magyi, czy też nie, jesteście bardzo zmęczeni, a i żołądki dają znać, że warto byłoby coś zjeść.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yurga




Dołączył: 08 Sty 2009
Posty: 216
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zgorzelec/Legnica
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 18:42, 15 Kwi 2009    Temat postu:

- A czym się pani zajmuje? W końcu taki dom z czegoś trzeba utrzymać - zapytał mimochodem w trakcie przechadzki po miasteczku
Po drodze również jak szli przegryzał co jakiś czas jabłko które zabrał ze sklepu zaczynając od słów:
- No to czas na eksperyment

John podziękował grzecznie za zaproszenie chętnie z niego korzystając. Zawsze to było gdzie się skryć, coś zjeść, a i Scarlet była pod okiem jakby co. Choć wyprawa do miasteczka gdzie mieszkał Pan Houston też nie była głupia. Może tam nieco wiedzą.

Jednak z dalszymi rozmowami ze Scarlet zaczeka do kolacji. Chyba, że coś po drodze się wydarzy, a tak to czeka na okazję, by porozmawiać z BJ'em na osobności tak, by nie wyglądało to jak jakaś zmowa.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rapo




Dołączył: 23 Lis 2008
Posty: 323
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zielona Góra
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 13:36, 18 Kwi 2009    Temat postu:

BJ zaciekawił się efektami zjedzenia przez Johna jabłka - wypytało smak i wrażenia.

Mocno zaintrygowany odczuciem głodu, równie chętnie jak John, przyjął zaproszenie na kolację.

BJ w miarę możliwości starał się pomóc przy przygotowaniu posiłku. Mógł zająć się jednak tylko sprawunkami najprostszymi, bowiem własnoręczne przygotowanie jedzenia jest nieznacznie trudniejsze od podgrzanie gotowca w mikrofalówce.

Po posiłku ponownie podjął temat, który został zarzucony, aby wszyscy mogli przetrawić to czego się dowiedzieli. Wpierw jednak zwrócił się do Johna.
- Johny, przyglądaj się proszę wszystkiemu na wszelki znane ci sposoby - może dostrzeżesz coś co nam będzie pomocne.
Sam też włączył iPoda odtwarzając utwór z jakiejś ścieżki dźwiękowej, a który wprowadził go w stan odkrywania tajemnic, spojrzał na płomień lampy naftowej i odprawił wcześniej już wykonany rytuał. Gdy skończył, rozejrzał się i zwrócił się do panny MacIntyre.

- Jak zapewne się pani domyśla - zaczął - nie powiedzieliśmy pani wszystkiego. Postąpiliśmy tak z dwóch powodów. Po pierwsze nie jesteśmy specjalistami w tej kwestii, a przynajmniej ja nie jestem, i nie bardzo wiem czego oczekiwać, więc staram się wszystko rozegrać powoli. Po drugie zupełnie nie wiedziałem, że mógłbym się tutaj znaleźć, jaki to ma, bądź będzie miało, wpływ na mnie czy na panią. Dlatego staram się zachować zasadę lekarską "primum non necere", choć nie wiem czy to ma sens - wszak i tak działam lub działamy po omacku.

Zamilkł na chwilę zastanawiając się nad doborem słów. W końcu odezwał się, choć wyraźnie nie pewnie - Dwudziestego trzeciego marca dwa tysiące dziewiątego roku, spotykaliśmy się w szpitalu psychiatrycznym na State Island, celem odkrycia tożsamości, przynależności oraz przyczyny zapadnięcia w Ciszę kobiety niedawno tam przywiezionej. W szpitalu podałem się za siostrzeńca kobiety, od dawna jej poszukującego, a John wraz z pewną Hermetyczną biurokratką za moich prawników. Kobietę przyprowadzono do nas, a w miarę jak się zbliżała, nasilały się wypaczenia rzeczywistości, odbierane przez każde z nas w odmienny sposób. Jak się pani zapewne już domyśliła, to właśnie pani jest tą kobietą panno MacIntyre.

BJ znów na chwilę przerwał, by po chwili znów podjąć opowieść. W ciągu niespełna minuty od przyprowadzenia pani, anomalie wręcz wybuchły swym charakterem i czasem w takim stopniu, że znaleźliśmy się tutaj. W związku z tym, że jesteśmy tu tylko my dwaj, nie wiem czy sądzić, że to pani nas wciągnęła, czy też zostaliśmy wysłani lub wepchnięci przez Hermetyczke. Mam pewność, a raczej przekonanie w innej kwestii. Przede wszystkim nie była to podróż w czasie - taki fakt bym dostrzegł, co przede wszystkim mnie przekonuje. Po za tym świadczy o tym niespójność Sferyczna świata, którą możemy tu zaobserwować, a dla pani nie jest dostrzegalna. To też prowadzi mnie do wniosku zgodnego z przekazaną mi wiedzą, iż znajdujemy się w rzeczywistości wytworzonej w pani umyśle. Po kolejnej pauzie BJ posumował - aby wykonać ostatnią część naszego zadania musimy poznać przyczynę tego stanu rzeczy, co prawdopodobnie pozwoli uwolnić się pani, a jak się obawiam może być jedyną dla nas szansą na odejście stąd.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karolinka




Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 132
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 8:21, 19 Kwi 2009    Temat postu:

W trakcie zwiedzania miasteczka dowiedzieliście się również, że ojciec Scarlet był właścicielem sporem ilości bydła, jej matka zaś zajmowała się domem. Po śmierci rodziców Scarlet stała się właścicielką bydła. Obecnie wynajmuje jedną osobę z miasteczka, która dogląda inwentarza. Ale zastanawia się nad sprzedażą paru sztuk bydła, ponieważ coraz trudniej jest jej utrzymać całe stado i osobę, która się tym bydłem zajmuje. Jej ojciec praktycznie sam doglądał interesu. Ona niestety się na tym nie zna.

[Yurga] Jabłko było lekko kwaśne, ale za to bardzo sycące. Przyjemna wilgoć nawilżała Twoje gardło, dzięki czemu wdychane powietrze przestało być, aż tak drażniące.

[Yurga i Rapo] Gdy wróciliście do domu Scarlet, ta poprosiła was, żebyście się rozgościli. Ponieważ zdążyło się już ściemnić zapaliła lampę naftową przy stole. Gdy BJ zaoferował się z pomocą, uprzejmie powiedziała, że sama doskonale da sobie radę i pewnie pójdzie to szybciej. Zaproponowała fasolkę po bretońsku. Po czym zniknęła za drzwiami, które znajdowały się po lewej stronie na końcu sali.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yurga




Dołączył: 08 Sty 2009
Posty: 216
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zgorzelec/Legnica
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 23:32, 19 Kwi 2009    Temat postu:

- hym z tym wyjazdem dyliżansem to całkiem niezła myśl. Zwłaszcza jeżeli jego miasteczko jest tak wielki jak to to znalezienie jego domu lub ludzi którzy wiedzą gdzie kiedyś mieszkał to będzie pryszcz. A tam możemy dowiedzieć się naprawdę sporo, tylko - ona będzie musiała pytać, bo nam raczej to nie wyjdzie - zakończył lekko się kwasząc. Mówił to naprawdę cicho jednocześnie siadając na jednym z krzeseł.

W przedpokoju powiesił płaszcz razem z marynarką uznając, że za bardzo krępują mu ruchy i nie ma sensu tak grubo ubranym dalej chodzić po domu; odpinając również guziki przy mankietach swej białej koszuli.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rapo




Dołączył: 23 Lis 2008
Posty: 323
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zielona Góra
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 7:02, 20 Kwi 2009    Temat postu:

- Zapomniałeś o jednej rzeczy - zauważył - jesteśmy jej Ciszy. Jeśli dobrze to rozumiem, to trafiliśmy do jej umysłu, do części, w której się od izolowała. Jeśli tak jest, to albo nikogo nie znajdziemy, albo powie nam tyle ile ona wie lub ile będzie chciała nam przekazać.

BJ usiadł przy stole, rozprostował nogi i po krótkim milczeniu znów odezwał się.
- Johny, uważam, że powinniśmy powiedzieć jej wszystko co wiemy. To może wywołać jakiś szok, czy coś takiego i może się uwolni albo przynajmniej zbliży do uwolnienia. Przyglądaj się wtedy wszystkiemu na wszelkie znane ci sposoby - może dostrzeżesz coś co nam będzie pomocne, gdyby jednak się nie uwolniła.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yurga




Dołączył: 08 Sty 2009
Posty: 216
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zgorzelec/Legnica
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 11:49, 20 Kwi 2009    Temat postu:

- Zapomniałeś o jednej rzeczy - zauważył - jesteśmy jej Ciszy. Jeśli dobrze to rozumiem, to trafiliśmy do jej umysłu, do części, w której się od izolowała. Jeśli tak jest, to albo nikogo nie znajdziemy, albo powie nam tyle ile ona wie lub ile będzie chciała nam przekazać.
- Ta jesteśmy w ciszy i jak wspomniałeś w jej umyśle, ale zauważ, że właśnie jej umysł cofną się do przeszłości. Ona teraz wspomina. Także jest parę możliwości. Jeżeli kiedyś tam była i akurat na niego natrafiła to my też go spotkamy. Jeżeli nie, to może chociaż trafimy do jego mieszkania i tam sami znajdziemy jakieś ślady. Jednak gdyby nigdy jej tam nie było to po prostu się przejedziemy i tyle.
Inna możliwość, jeżeli ona tam pojedzie, a my zostaniemy tu - nie musi, ale może tak być - może dokonać kasacji pamięci - jak RAM w komputerze. A tego byśmy nie chcieli.

BJ usiadł przy stole, rozprostował nogi i po krótkim milczeniu znów odezwał się.
- Johny, uważam, że powinniśmy powiedzieć jej wszystko co wiemy. To może wywołać jakiś szok, czy coś takiego i może się uwolni albo przynajmniej zbliży do uwolnienia. Przyglądaj się wtedy wszystkiemu na wszelkie znane ci sposoby - może dostrzeżesz coś co nam będzie pomocne, gdyby jednak się nie uwolniła.
- hym... Wiesz, stawiam, że nie uwierzy. To tak jakbym Ci teraz powiedział, że siedzisz w swojej ciszy. Niby można spróbować, ale wtedy radzenie sobie z ciszą było, by banalnie proste. Wiesz musisz tylko wskoczyć do czyjegoś umysłu i powiedzieć mu, że jet w ciszy i reszta to bułka z masłem. Sprawa załatwiona - sam lekko się zaśmiał z tego co powiedział
- Ja bym nie mówił całkowitej prawdy. Tylko, że podejrzewamy, iż grozi jej niebezpieczeństwo. Dopiero jeżeli sprawa z odwiedzinami jej mentora nie wyjdzie wtedy to poruszyć. Jako nasza ostateczność. Choć przyznam, że liczę, że już dzisiejszej nocy odwiedzi ją potajemnie jak to czynił do tej pory.

John co jakiś czas marszczył czoło. Widać, że multum możliwości kłębiło mu się po głowie. Odpowiadaj jednak nadal cicho nie chcąc, by usłyszała ich Scarlet.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rapo




Dołączył: 23 Lis 2008
Posty: 323
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zielona Góra
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 22:10, 20 Kwi 2009    Temat postu:

- Zapomniałeś o jednej rzeczy - zauważył - jesteśmy jej Ciszy. Jeśli dobrze to rozumiem, to trafiliśmy do jej umysłu, do części, w której się od izolowała. Jeśli tak jest, to albo nikogo nie znajdziemy, albo powie nam tyle ile ona wie lub ile będzie chciała nam przekazać.
- Ta jesteśmy w ciszy i jak wspomniałeś w jej umyśle, ale zauważ, że właśnie jej umysł cofnął się do przeszłości. Ona teraz wspomina. Także jest parę możliwości. Jeżeli kiedyś tam była i akurat na niego natrafiła to my też go spotkamy. Jeżeli nie, to może chociaż trafimy do jego mieszkania i tam sami znajdziemy jakieś ślady. Jednak gdyby nigdy jej tam nie było to po prostu się przejedziemy i tyle.
- Ale to nic nie da. Nie mamy swobody, jak w rzeczywistości. Nawet jeśli w jego domu było od cholery wskazówek, a ona ich nie znalazła, to my też ich nie znajdziemy. Jeśli na przykład było tam tajne przejście, o którym nie wiedziała, to w jej świecie go nie ma. A na to nałóż kolejny filtr - jeśli czegoś nie chce nam pokazać lub wyparła to ze świadomości, to też może tego nie być.
- Inna możliwość, jeżeli ona tam pojedzie, a my zostaniemy tu - nie musi, ale może tak być - może dokonać kasacji pamięci - jak RAM w komputerze. A tego byśmy nie chcieli.
- Nie rozumiesz - BJ pokiwał głową przecząco - to nie otoczenie jest kluczem, lecz ona. Jeśli chcemy się czegoś dowiedzieć, to nie możemy jej odstępować. Jej pamięć, jak sądzę, zapętli się dopiero w momencie, gdy dotrze do punktu wydarzeń, który spowodował ciszę.

BJ usiadł przy stole, rozprostował nogi i po krótkim milczeniu znów odezwał się.
- Johny, uważam, że powinniśmy powiedzieć jej wszystko co wiemy. To może wywołać jakiś szok, czy coś takiego i może się uwolni albo przynajmniej zbliży do uwolnienia. Przyglądaj się wtedy wszystkiemu na wszelkie znane ci sposoby - może dostrzeżesz coś co nam będzie pomocne, gdyby jednak się nie uwolniła.
- hym... Wiesz, stawiam, że nie uwierzy. To tak jakbym Ci teraz powiedział, że siedzisz w swojej ciszy. Niby można spróbować, ale wtedy radzenie sobie z ciszą było, by banalnie proste. Wiesz musisz tylko wskoczyć do czyjegoś umysłu i powiedzieć mu, że jet w ciszy i reszta to bułka z masłem. Sprawa załatwiona - sam lekko się zaśmiał z tego co powiedział.
- Było by fajnie - uśmiechnął się. Wiem, że to nie załatwi sprawy, ale może nas przybliżyć, a ją wzmocnić, gdy będzie musiała się zmierzyć z tym co się stało. Jak sądzę to w ten tylko sposób może wyjść. Poza tym - zauważył - my mamy argumenty do przekonania jej, których tobie by zabrakło gdybyś miał mnie przekonać. Mamy dziwaczne stroje, znamy przyszłość, a do tego ludzie na nas nie reagują mimo, że nie używamy w tym celu Sztuki.
- Ja bym nie mówił całkowitej prawdy. Tylko, że podejrzewamy, iż grozi jej niebezpieczeństwo. Dopiero jeżeli sprawa z odwiedzinami jej mentora nie wyjdzie wtedy to poruszyć. Jako nasza ostateczność. Choć przyznam, że liczę, że już dzisiejszej nocy odwiedzi ją potajemnie jak to czynił do tej pory.
- Johny, ty chyba jej nie słuchałeś. Ona nie wie gdzie on jest, od czasu gdy sam na sam rozmawiał z Radą, której jest członkiem. Nie zauważyłeś jak oczekiwała od nas jakichkolwiek wieści? Ona sprawdziła jego dom i go nie zastała. Możemy się upewnić, ale uważam że to ślepy tor. Poza tym to nie jej grozi niebezpieczeństwo - ona się zapętli i już, ale obawiam się, że my możemy tu utknąć. Jeśli przekonamy ją, że sytuacja jest taka jak twierdzimy, to może zamiast wycofać się w krytycznym momencie, stawi temu czoła by poznać prawdę.

John co jakiś czas marszczył czoło. Widać, że multum możliwości kłębiło mu się w głowie. Odpowiadał jednak nadal cicho nie chcąc, by usłyszała ich Scarlet.
BJ natomiast mówił nieco ciszej, ale starał by ta rozmowa nie sprawiała wrażenia spiskowania, czy ukrywania czegoś. To zwykła, jak na te okoliczności, konwersacja.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yurga




Dołączył: 08 Sty 2009
Posty: 216
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zgorzelec/Legnica
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 14:22, 21 Kwi 2009    Temat postu:

- Zapomniałeś o jednej rzeczy - zauważył - jesteśmy jej Ciszy. Jeśli dobrze to rozumiem, to trafiliśmy do jej umysłu, do części, w której się od izolowała. Jeśli tak jest, to albo nikogo nie znajdziemy, albo powie nam tyle ile ona wie lub ile będzie chciała nam przekazać.
- Ta jesteśmy w ciszy i jak wspomniałeś w jej umyśle, ale zauważ, że właśnie jej umysł cofnął się do przeszłości. Ona teraz wspomina. Także jest parę możliwości. Jeżeli kiedyś tam była i akurat na niego natrafiła to my też go spotkamy. Jeżeli nie, to może chociaż trafimy do jego mieszkania i tam sami znajdziemy jakieś ślady. Jednak gdyby nigdy jej tam nie było to po prostu się przejedziemy i tyle.
- Ale to nic nie da. Nie mamy swobody, jak w rzeczywistości. Nawet jeśli w jego domu było od cholery wskazówek, a ona ich nie znalazła, to my też ich nie znajdziemy. Jeśli na przykład było tam tajne przejście, o którym nie wiedziała, to w jej świecie go nie ma. A na to nałóż kolejny filtr - jeśli czegoś nie chce nam pokazać lub wyparła to ze świadomości, to też może tego nie być.
- Inna możliwość, jeżeli ona tam pojedzie, a my zostaniemy tu - nie musi, ale może tak być - może dokonać kasacji pamięci - jak RAM w komputerze. A tego byśmy nie chcieli.
- Nie rozumiesz - BJ pokiwał głową przecząco - to nie otoczenie jest kluczem, lecz ona. Jeśli chcemy się czegoś dowiedzieć, to nie możemy jej odstępować. Jej pamięć, jak sądzę, zapętli się dopiero w momencie, gdy dotrze do punktu wydarzeń, który spowodował ciszę.
- Rozumiem i zgadzam się, że nie możemy jej odstępować. A co do jego pokoju możemy naprawdę dużo znaleźć. Nie chodzi o rzeczy których nie zauważyła. A o rzeczy, które widziała, a nie połączyła w fakty.

BJ usiadł przy stole, rozprostował nogi i po krótkim milczeniu znów odezwał się.
- Johny, uważam, że powinniśmy powiedzieć jej wszystko co wiemy. To może wywołać jakiś szok, czy coś takiego i może się uwolni albo przynajmniej zbliży do uwolnienia. Przyglądaj się wtedy wszystkiemu na wszelkie znane ci sposoby - może dostrzeżesz coś co nam będzie pomocne, gdyby jednak się nie uwolniła.
- hym... Wiesz, stawiam, że nie uwierzy. To tak jakbym Ci teraz powiedział, że siedzisz w swojej ciszy. Niby można spróbować, ale wtedy radzenie sobie z ciszą było, by banalnie proste. Wiesz musisz tylko wskoczyć do czyjegoś umysłu i powiedzieć mu, że jet w ciszy i reszta to bułka z masłem. Sprawa załatwiona - sam lekko się zaśmiał z tego co powiedział.
- Było by fajnie - uśmiechnął się. Wiem, że to nie załatwi sprawy, ale może nas przybliżyć, a ją wzmocnić, gdy będzie musiała się zmierzyć z tym co się stało. Jak sądzę to w ten tylko sposób może wyjść. Poza tym - zauważył - my mamy argumenty do przekonania jej, których tobie by zabrakło gdybyś miał mnie przekonać. Mamy dziwaczne stroje, znamy przyszłość, a do tego ludzie na nas nie reagują mimo, że nie używamy w tym celu Sztuki.
- Ja bym nie mówił całkowitej prawdy. Tylko, że podejrzewamy, iż grozi jej niebezpieczeństwo. Dopiero jeżeli sprawa z odwiedzinami jej mentora nie wyjdzie wtedy to poruszyć. Jako nasza ostateczność. Choć przyznam, że liczę, że już dzisiejszej nocy odwiedzi ją potajemnie jak to czynił do tej pory.
- Johny, ty chyba jej nie słuchałeś. Ona nie wie gdzie on jest, od czasu gdy sam na sam rozmawiał z Radą, której jest członkiem. Nie zauważyłeś jak oczekiwała od nas jakichkolwiek wieści? Ona sprawdziła jego dom i go nie zastała. Możemy się upewnić, ale uważam że to ślepy tor. Poza tym to nie jej grozi niebezpieczeństwo - ona się zapętli i już, ale obawiam się, że my możemy tu utknąć. Jeśli przekonamy ją, że sytuacja jest taka jak twierdzimy, to może zamiast wycofać się w krytycznym momencie, stawi temu czoła by poznać prawdę.
- Nie BJ. To chyba Ty jej nie słuchałeś. Ona nie wie gdzie jest on, ale on wie gdzie jest ona. Jeżeli ją kocha to może przyjdzie. Poza tym jak mówiła nigdy u niego nie była, więc żadna ślepa uliczka. I jeszcze jedno. Gdy w szpitalu skanowałem ją czułem śmierć. Już wiem, że nie jej. Pewnie jego. Przy której była obecna.


John co jakiś czas marszczył czoło. Widać, że multum możliwości kłębiło mu się w głowie. Odpowiadał jednak nadal cicho nie chcąc, by usłyszała ich Scarlet.
BJ natomiast mówił nieco ciszej, ale starał by ta rozmowa nie sprawiała wrażenia spiskowania, czy ukrywania czegoś. To zwykła, jak na te okoliczności, konwersacja.

- Ech... - złapał się obiema rękoma za kark i spojrzał w sufit, potem na drzwi od jadalni, po czym zwów w stronę BJ'a (Jeżeli w drzwiach nie zobaczył nikogo kontynuował dalej)
- Chyba racja z tą ciszą. Nie wiadomo co będzie po zapętleniu, albo czy nie znajdziemy zamęczonego ciała Houstona po otwarciu drzwi jego domu - skrzywił się mówiąc to - Lepiej żeby była gotowa


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum |2020| Strona Główna -> Archiwa / Stare sesje Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Strona 4 z 6

Skocz do:  

Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 phpBB Group

Chronicles phpBB2 theme by Jakob Persson (http://www.eddingschronicles.com). Stone textures by Patty Herford.
Regulamin